Istotą filmu jest jeden z największych problemów XXI wieku: brak porozumienia. Inarritu wyjaśnia: „Na poziomie konwencjonalnym, można powiedzieć, że Babel mówi o braku komunikacji między ludźmi, ale dla mnie ten film mówi o tym, jak wrażliwą i kruchą istotą jest człowiek, a kiedy dochodzi do przerwania łańcucha, to nie dlatego, że jedno ogniwo było zepsute, ale cały łańcuch. I nie chodzi tu o bariery językowe. Nie trzeba się zgubić na marokańskiej pustyni albo w centrum dzielnicy Shibuya w Tokio, aby poczuć się wyobcowanym. Najbardziej przerażające formy samotności i izolacji mają miejsce w rodzinie, między małżonkami, dziećmi.”
„Chciałem w jednym słowie uchwycić istotę ludzkiej komunikacji, wraz z jej pięknem jak i problemami” – tak tłumaczy reżyser pomysł na tytuł do filmu, który został wybrany już po napisaniu scenariusza. „Brałem pod uwagę wiele różnych tytułów, ale kiedy pomyślałem o historii z Księgi Rodzaju, poczułem, że jest wspaniałą metaforą. Każdy z nas mówi innym językiem, ale wierzę, że mamy wspólną bazę duchową.”
Inarritu po raz kolejny zaprosił do współpracy scenarzystę Guillermo Arriagę, aby napisał trzecią część trylogii, zapoczątkowanej przez „Amores perros” w 2000 roku oraz „21 gramów” (2003).„Arriaga jest niezwykle utalentowany. Jego pisarstwo jest głębokie i mocne. Tym razem napisał cztery historie, których rozwiązanie następuje w trzech różnych częściach świata.”
Pierwsza historia opowiada o amerykańskiej parze małżeńskiej, która walczy o życie w wyniku ataku uznanego za terrorystyczny, w muzułmańskim kraju – Maroku, którego lokalny język i kultura okazują się kompletną zagadką. Paradoks jaki wyłania się z relacji między Susan i Richardem, jest przykładem bardziej intymnej definicji braku porozumienia: „Z zewnątrz wyglądają na parę która zagubiła się na pustyni, a w rzeczywistości, są zagubionymi ludźmi, którzy odnajdują się w swojej samotności” – wyjaśnia reżyser.
Podobnym przypadkiem osobistego dramatu jest historia dwóch chłopców zamieszanych w incydent ze strzelbą, w której ważny jest nie tyle jej skutek, ile moralny upadek muzułmańskiej rodziny, kierującej się silnymi zasadami duchowymi, które zaczynają się rozpadać w miarę rozwoju wypadków.
Trzecia opowieść dotyczy meksykańskiej gosposi na co dzień obcującej z kalifornijskim bogactwem, która podejmuje brzemienną w skutki decyzję nielegalnego przewozu przez granicę amerykańskich dzieci, zostawionych pod jej opieką. Jej historia to podsumowanie sytuacji tysięcy ludzi przekraczających amerykańską granicę i doświadczających upokarzającego traktowania zarówno ze strony władz meksykańskich jak i amerykańskich. Stają się wedle słów reżysera „niewidzialnymi obywatelami”, pozostawionymi swojemu losowi przez oba kraje, niechronionymi przez właściwe przepisy imigracyjne. „Dla mnie, będącego imigrantem w USA, opowiedzenie historii o granicy nie było wyborem, ale moralnym nakazem” – podsumowuje Inarritu.
Czwarta opowieść skupia się na owdowiałym ojcu, próbującym nawiązać emocjonalny kontakt z głuchoniemą córką. Ich dramat rozgrywa się w sercu „miejskiej dżungli” Tokio. Historia nastolatki rzucającej się w wir seksualnych przygód, które mają rekompensować brak miłości, tak naprawdę wyraża potrzebę kontaktu werbalnego. „Kiedy niemożliwe jest dotykanie i bycie dotykanym słowem, wtedy ciało staje się instrumentem, bronią, zachętą” – mówi reżyser.
Inarritu uważa, że język filmu jest sposobem, w jaki artyści mogą pokonywać granice i przełamywać bariery w komunikacji między ludźmi: „Języki są jak fatamorgana, która nas zwodzi i wprowadza w błąd. Czynią nas podejrzliwymi w stosunku do obcych. Nie ma lepszego narzędzia przełamania językowej bariery niż obraz i muzyka. Obraz nie wymaga tłumaczenia, ponieważ wywołuje uniwersalne emocje.”